wtorek, 20 lipca 2010

2046

Hongkong. Chungking Mansions. Mieszkam w Pay Less Guesthouse, w ktorym place 160 hk dolarow za pojedyncza cele numer 714 na siodmym pietrze, ktora musze opuscic do jutra. W Chungking Mansions Wong Kar - Wai nakrecil Upadle anioly" i Chungking Express". Przybywajacy z roznych czesci swiata przybysze wynajmuja kazdy, nawet najbardziej odrazajacy kat, tloczac sie w zamknietych pomieszczeniach. Chungking Mansions to kilka wiezowcow ze wspolnym parterem, gdzie sprzedawcy wszelkich dobr i nachalne sprzedawczynie cial za kazdym razem oferuja swoj towar. Deszcz. Sciana wody spada na chodniki. Duszno. Nie spalem w nocy. Wiatrak z calych sil mlocil geste powietrze. Wong Kar - Wai ma racje. To miasto przytlacza samotnych przyjezdnych. Jestem tutaj fizycznie jedynie, bo duchowo nieobecny. Myslami gdzie indziej. Wybaczcie brak polskich znakow.

niedziela, 11 lipca 2010

Saluto

Lato. Czasem słońce, czasem deszcz. Powodzie w Polsce. Upały na świecie. Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Wybory na prezydenta. Podróże palcem po mapie. Wakacje. Filmy i książki. Holga panoramiczna. Fotografia otworkowa. Nocne wyjazdy do stolicy Wielkopolski. Czy coś pominąłem? Zdecydowanie. Przygotowania do wyjazdu. Hongkong i Azja Południowo - Wschodnia. Mgliste plany co, gdzie i jak. Tyle wiadomości na dzisiaj. Saluto.

czwartek, 8 lipca 2010

Misjonarz i libertyn. Eros i dyplomacja

Czy to tylko naiwność czy raczej ignorancja? Byłem przekonany, że mam wiedzę na temat Azji. Może niewielką, ale zawsze. Z zaciekawieniem śledziłem wiadomości w prasie, które dotyczyły kontynentu azjatyckiego, ze szczególnym naciskiem na region zwany Dalekim Wschodem. Ba. Rościłem sobie nawet prawo do wypowiadania się na ów temat. Przykładem może być Japonia. Tylko dlatego, że naoglądałem się filmów o walecznych i okrutnych samurajach, takich jak Harakiri" czy Miecz zagłady", nie wspominając o dziełach Akiry Kurosawy czy współczesnych produkcjach Takeshi Kitano, tylko dlatego uważałem, że mam coś do powiedzenia na temat Kraju Wschodzącego Słońca. Podobnie było w przypadku Chin. Jestem fanem filmów Wong Kar - Waia. Uwielbiam jego sposób kadrowania obrazu i styl opowiadania historii. Chiny, szczególnie Hongkong, wyobrażam sobie tak, jak pokazuje je Wong Kar - Wai. Ponadto, biorąc pod uwagę ilość informacji, które publikowane były w prasie na temat Państwa Środka w związku z igrzyskami olimpijskimi, także uważałem, że coś wiem. Nic bardziej mylnego. Ian Buruma w swojej książce Misjonarz i libertyn. Eros i dyplomacja" udowodnił mi, że tak nie jest. Tak jak Bruce Lee, gwiazdor filmów kung-fu z Hongkongu, z torsem obnażonym do pasa, kopie, łupie i grzmoci swoich przeciwników, tak Ian Buruma przekonał mnie, jak niewielką wiedzę posiadam na temat Dalekiego Wschodu. Książka Misjonarz i libertyn. Eros i dyplomacja" jest zbiorem esejów z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, z których większość została opublikowana w The New York Review of Books". Wówczas to, po zakończeniu zimnej wojny, odżyło przekonanie o istnieniu różnic pomiędzy Wschodem i Zachodem. Według samego Burumy książka ta jest zapisem podróży przez Tokio, Hongkong, Manilę, Seul czy Delhi. Podróży w której spędził ponad 10 lat. Buruma kreśli sylwetki znaczących postaci azjatyckiej polityki czy kultury, takich jak Benazir Bhutto, Imelda Marcos czy Oshima Nagis, ale także znajduje miejsce dla brytyjskich imperialistów jak Wilfred Thesiger czy Lord Baden - Powell, bez których współczesny obraz tej części Azji mógłby być inny. Wśród esejów znajdują się także rozważania Burumy na temat ostatnich dni Hongkongu jako kolonii brytyjskiej, olimpiady w Południowej Korei, konsekwencjach Pearl Harbor czy Hiroszimy. Książka ta to totalny musisz przeczytać" dla tych, których fascynuje Daleki Wschód. Polecam. Saluto.