poniedziałek, 22 czerwca 2020

Czy jest tak dobrze, jak wierzymy, że jest?

Czy demokracja, system niedoskonały, ale wciąż najlepszy możliwy twór polityczny, jeszcze istnieje? Czy jest tak źle, jak boimy się, że jest? Czy raczej jest tak dobrze, jak naiwnie wierzymy, że jest? Jeśli istnieje, tu, w naszym kraju, a także w kilku innych jeszcze miejscach na świecie, to niewątpliwie ma się kiepsko, jest to jakby ostatnie jej tchnienie, błaganie o pomoc, przed zamordyzmem, radykalnym populizmem, trywialnym nacjonalizmem, który niezauważenie otwiera drzwi dla dyktatury. Jak to jest, wciąż się jednak zastanawiam, że raptem 75 lat po zakończeniu największego konfliktu zbrojnego w historii świata, ludzkość zapomniała do czego prowadzą podziały społeczne, pokusa władzy absolutnej, nie wspominając o braku tolerancji czy poszanowania bliźniego? Ech, sucha, naiwna gadka, przecież są wybory, co jest dowodem na wolny kraj, na wolne państwo, demokracji istnienie, a ja bełkot jakiś, pewnie liberał albo lewicowiec, co dzielić się socjałem nie chce, elita wsze, precz, nie narzekać. 
Tak uczciwie, szczerze, to ja się temu nawet nie dziwię, że państwo, które nie wyrosło na fundamentach wolności i swobód obywatelskich, łatwo i dość tanio, bo pięć stów to gówno nie łapówka, inflacja przecież zeżre, wolność zwraca, w ręce ponoć mocnego pana chce iść, gdyż tak łatwiej, tak bezpieczniej, z nutą na ustach i godłem na piersi, pieprzyć innych, obcy to wróg. Tak uczciwie, raz jeszcze szczerze to ja się temu zbytnio nie dziwię, gdyż liberalizm kit wciskał, że ucząc się i pracując ciężko wszyscy będziemy jedynie bąki zbijać, dobrobyt nastanie, pal licho metry kwadratowe na osiedlu jak w zasięgu willa za miastem, pękate fury na ropie taniej prosto z krainy baśni tysiąca i jednej nocy, pieprzyć plażę nudystów w Chałupach jak możemy na Seszele, Karaiby i inne tropiki, normalnie koko dżambo. A tu dupa, przyszła seria szoków, niczym wiadro pomyj na łeb, zamachy na wieże amerykańskie, odczytane jako wojna kultur, szok kryzysu gospodarczego dekadę temu, który wypluł wielu z pędzącej kolejki i ukazał zwodniczy mit klasy średniej, burząc jednocześnie jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego, dobitnie pokazując, że gruba forsa to tylko dla kilku obrzydliwych typów, co za cholerę się nie podzielą, ciągle więcej i więcej, a tu jeszcze konsekwencje deindustrializacji, zamknąć produkcję tu i przenieść tam, gdzie taniej, spowodowały, że ciężko pracujący człowiek nie ma możliwości utrzymać swej rodziny, gdyż globalizacja, wolny rynek, czyli koszty się liczą, koszta tylko finansowe, koszty trzeba ciąć, gdzie tam społeczne, gdzie tam człowiek, brutto, netto, brzdęk monet, szelest mamony i listy biznesmenów najbogatszych z bogatych. 
Radykalny, prawicowy populizm, trywialny nacjonalizm, cwany zamordyzm wyczuł w tym momencie swą szansę i zaoferował odpowiedź na wszystkie bolączki współczesnego świata. Bezpieczeństwo, oddajcie ludzie swoją wolność, my zaoferujemy wam opiekę państwa, lichy socjał, kiepskie rozwiązanie, ale kasa do łapy, ileż fajerwerków! Dumę, bo naród my wielki, nie będą tu nam w obcych językach nakazywać jak zwyciężać mamy! Przede wszystkim jednak wskazał winnego niepowodzeń wszelkich, czyli elity, innych, wrogów, do boju, krew i bohaterstwo, ku chwale ojczyzny! Patataj, z szabelką na czołgi! Hura, hura, hura!