niedziela, 30 czerwca 2019

Życie jako choroba przenoszona drogą płciową







Radosny, wyczerpany, podekscytowany, przerażony, cholera wie jaki jeszcze. Stany emocjonalne, które towarzyszą mi ostatnim czasy zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Nie co tydzień, nie co dzień, lecz z godziny na godzinę, z minuty na minutę. Wyrwany ze snu potrafię zakląć żałośnie, by następnie wpaść w miłości przepełnienie. Żona, choć bez ż to tylko ona, posiada jakby naturalnie większy zasób cierpliwości i zapewne, jako matka, zdecydowanie większy zakres możliwych do osiągnięcia stanów emocjonalnych. Życie zaskakuje, pisze najlepsze scenariusze, zawsze egoistycznie nastawiony na swoje zachcianki, nigdy nie sądziłem, że będę czerpał radość z bycia ojcem, a tu masz taki klops, jestem szczęśliwy, że mam już wszystkie swoje dzieci. Saluto.

niedziela, 16 czerwca 2019

Stasio










Zgodnie z prastarym, szowinistycznym mitem prawdziwy mężczyzna powinien posadzić drzewo, zbudować dom i spłodzić syna. Ot co. Gdy piszę ten tekst mój syn Stanisław, co widać na fotografiach powyżej, jest już na planecie Ziemia, w planach mam związać się z bankiem przyjaźnią jednostronną, hipoteką zwaną, a jeśli będzie dom i kawałek ziemi to miejsce na drzewo się również znajdzie, dąb jakiś, co by się nie ograniczać jakimś krzakiem lichym, z rozmachem trzeba, tak po męsku, a co. Czy zatem będę wówczas prawdziwym mężczyzną, facetem co się zowie, bohaterem swojego życia?
Posadzić drzewo? A dlaczego tylko jedno, ktoś wie? Może las cały? Przecież drzewa są przydatne, gdy jedni na partyjnych stołkach tną puszczę na potęgę, ja na przekór wszystkim będę lasy sadził, tak by każdy mógł się w partyzantkę pobawić, kasztany pozbierać, poczochrać o szorstką korę lub ostatecznie na polanie poleżeć i pomarzyć o niebieskich migdałach, życiu bez kredytu czy choćby odespać ostatnią imprezę, gdy w domu dzieciaki spać nie dają. To wszystko marność? Drzewa się przydadzą, każdy powinien posadzić tyle drzew, ile zdoła, po co się ograniczać, tak uważam. 
Zbudować dom? Ale dom czy rezydencje? I jaki? Czy powinien być z garażem? Piętrowy? Szeregowiec? Nie, szeregowiec się zapewne nie nadaje? To może zamek, tak, zamek od razu, po co się ograniczać? Ale jeden ten zamek? Może, niczym Kazimierz Wielki, król Polski, który zastał ojczyznę drewnianą a zostawił murowaną, tych zamków, kwater, fortec, cholera wie, zbudować od razu kilka? Kilkanaście? Po co się ograniczać, z rozmachem należy, tak uważam. 
Syna spłodzić? Ale właściwie dlaczego syna? Mam syna, mam córkę, ale nie wiem dlaczego posiadanie syna właśnie ma mnie zbliżyć do ideału męskości? Ktoś wie, ktoś zna, puenty szukam, prawdy szukam do cholery? Ba. Zgodnie z prastarym, szowinistycznym mitem posiadanie syna właśnie czyni mnie prawdziwym mężczyzną, facetem z krwi i kości, wręcz macho. Zatem, po co się ograniczać, róbmy dzieci, synów, córki, państwo pomoże, pięćset plus, tysiąc plus, milion plus, na emeryturze zęby w ścianę, dzieciaki będą nas utrzymywać, ot co.
Dzieci, domy, drzewa, lasy całe, wszystko fajnie, dziś wiem jednak, że zrobić to wszystko, posadzić, zbudować i spłodzić, to jedynie początek wyzwania, prawdziwa robota zaczyna się później. I co najważniejsze, trzeba w tej robocie wytrwać, nie uciec jak dezerter, nie chować się po lasach niczym partyzant, nie wymiękać, jeno napierać, gdyż wszyscy w mężczyznę wierzą, żona wierzy, dzieci wierzą, cała rodzina wierzy, nawet bank wierzy i gorąco kibicuje, co by prawdziwy mężczyzna nie zszedł z placu boju przedwcześnie, czyli przed upływem okresu kredytowania. Ja chcę być macho, proszę, niech mi wszyscy wybaczą. Saluto.