wtorek, 16 sierpnia 2011

Cena ryżu, premier Tajlandii i moje przyzwyczajenia żywieniowe

Czy nominacja Yingluk Shinawatry na stanowisko premiera Tajlandii, która miała miejsce w ostatni poniedziałek w Bangkoku, może w jakikolwiek sposób dotyczyć mnie i moich przyzwyczajeń żywieniowych? Tak, jeśli populiści z partii Phak Puea Thai, z premier Shinawatry na czele, konsekwentnie wprowadzą swoje obietnice wyborcze. Pierwsza kobieta na stanowisku szefa rządu w historii azjatyckiego królestwa w trakcie kampanii wyborczej obiecywała podniesienie ceny skupu ryżu. Rząd Tajlandii, do której obecnie należy 30 procent światowego eksportu ryżu, zamierza podnieść cenę skupu białego ryżu z 9 tysięcy bahtów do 15 tysięcy, czyli powyżej ceny rynkowej. Na realizacji tego programu ma skorzystać około 4 milionów tajskich rolników, którzy stanowią główny elektorat partii Phak Puea Thai. To jednocześnie zła wiadomość dla ponad 3 miliardów konsumentów na świecie, w większości z państw mniej uprzemysłowionych, dla których ryż jest podstawą codziennej diety. Ceny mogą wzrosnąć. A jeszcze trzy miesiące temu, według FAO, Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa, to obfite zbiory ryżu w Tajlandii miały uratować świat przez kryzysem żywnościowym związanym z rosnącymi cenami żywności na świecie. Jeśli jednak rząd Tajlandii wprowadzi obiecane zmiany, skutek w postaci większych zysków dla tajskich rolników może być krótkoterminowy. Na skokowy wzrost ceny tajskiego ryżu szybko zareagują konkurenci z ościennych państw, takich jak Kambodża i Wietnam. Jednak walka cenowa producentów ryżu może przełożyć się moje przyzwyczajenia żywieniowe, a decyzje polityczne będących u władzy populistów w Tajlandii mogą posiadać siłę rażenia na odległość ośmiu tysięcy kilometrów. Yingluk Shinawatra, obecna premier Tajlandii, to siostra Thaksina Shinawatry, byłego premiera, który utracił władzę wykonawczą w Tajlandii w wyniku zamachu stanu w 2006 roku. W dniach, w których miał miejsce zamach stanu w 2006 roku, przebywałem pierwszy raz w Tajlandii, jednak przebieg wydarzeń był tak spokojny, że dowiedziałem się o nich z maili od przyjaciół. Od tamtych wydarzeń zamieszki i protesty pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami Thaksina odbywały się cyklicznie. Były premier Thaksin Shinawatra od zamachu stanu przebywa na przymusowej emigracji, początkowo w Londynie, następnie w Hongkongu, obecnie w Dubaju. Wszystko dlatego, że w Tajlandii ciąży na nim zaocznie wydany wyrok o korupcję i wspieranie terroryzmu. Czy objęcie teki szefa rządu przez jego młodszą siostrę umożliwi mu powrót do kraju? Być może. Premier Yingluk Shinawatra już zapowiedziała wprowadzenie amnestii dla "skazanych polityków". Jednak przeciwko powrotowi do kraju byłego premiera jest dowództwo tajskiej armii, a to armia właśnie przeprowadziła skuteczny zamach stanu w 2006 roku. Wojsko tajskie wielokrotnie angażowało się w rozwiązywanie sporu pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami Thaksina Shinawatry. Do krwawych zajść w Tajlandii doszło ponownie w zeszłym roku, sytuację udało się opanować dopiero po skutecznej interwencji armii. Jak widać, polityczni populiści pod każdą szerokością geograficzną wywołują skrajne emocje. Być może jest to dobra wiadomość dla hodowców byliny, zwanej ziemniakiem. Saluto.