poniedziałek, 28 listopada 2016

Paryż







W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle" - tak Hans Kloss, bohater Stawki większej niż życie", potwierdza swój kontakt z francuskim ruchem oporu. Dlaczego akurat kasztany? Ktoś wie? Od dziecka mnie to frapowało i jako typowy nastolatek znalazłem sobie samemu wytłumaczenie, że przysłowiowe kasztany" to musi być jakiś tajemniczy kod, którym określa się nierząd i trudniące się nim wspaniałe występne kobiety. I całą pryszczatą młodość marzyłem o podróży na plac Pigalle. Dzisiaj, po latach, wiedząc skąd wzięła się zła sława placu u podnóża Montmartre, myślę, że nie byłem w wielkim błędzie. W 1889 roku na owym placu otworzył swe podwoje jeden z najsłynniejszych teatrów rewiowych Moulin Rouge. Bardzo szybko tuż wokół powstało wiele knajp i spelunek, które przyciągały szemrane towarzystwo poszukujące taniego napitku i miłości za pieniądze. Paryski półświatek wyczuł interes i potencjał w tym miejscu, a plac Pigalle na lata, bo po dziś dzień, okrył się złą sławą. Skorumpowana policja przymykała oczy na to, co działo się niemal w samym centrum francuskiej stolicy. Prawdziwy rozkwit plac Pigalle zanotował tuż po zakończeniu I wojny światowej. Rząd Francji wprowadził wówczas prohibicję, co natychmiast wykorzystało paryskie podziemie. Czynne niemal całą dobę burdele i speluny oferowały trunki i napitki w nieograniczonych ilościach. Dodatkowo, oczywiście za opłatą, można było nabyć towarzystwo zniewolonych dziewczyn porywanych z prowincji. Ale nie tylko. Wielu sutenerów największy majątek zdobyło dzięki oddanym swej pracy dziwkom, które twierdziły, że najstarsza profesja świata to zawód wymarzony. Prosperity trwało niemal do połowy lat 30-tych XX wieku, do momentu, gdy plac Pigalle stał się miejscem potyczek pomiędzy zwalczającymi się gangami. Wówczas to do Paryża przybyła biedota z Korsyki, a wśród niej rośli młodzieńcy, którzy marzyli o łatwym zarobku i szybko wyczuli koniunkturę i możliwości, które zapewniały interesy na placu Pigalle. Plac u podnóża Montmartre po dziś dzień cieszy się złą sławą. Nie jest ważne czym faktycznie mogły być przysłowiowe kasztany", jeśli gdziekolwiek w Paryżu są dostępne, to właśnie w tym miejscu. Saluto.

poniedziałek, 14 listopada 2016

Negatywy, mixtapy, pieluchy, mikrofony





Zwykłe życie. Pobudka, prysznic, śniadanie i do roboty. Czasem w pracy jest fajnie, czasem nie. Po robocie na trening, w odwiedziny do sióstr, rodziny lub znajomych. Poczytać książkę lub obejrzeć film. W dni wolne do knajpy, do kina lub na koncert. Doprawdy? Przede wszystkim staram się spędzać czas z córką. Jagódka zmieniła wiele w organizacji życia, przede wszystkim jednak uległo zmianie moje podejście i nastawienie do świata. Zanim ta urocza postać pojawiła się w moim życiu byłem egoistycznym skurczybykiem nastawionym na zaspokajanie swoich zachcianek. Ba. Przed urodzeniem Jagody nie bardzo lubiłem dzieci, a sama myśl o byciu ojcem była czystą abstrakcją. Wielokrotnie słyszałem od przyjaciół czy znajomych deklaracje, że tak właśnie będzie, że zmieni się moje życie, przede wszystkim priorytety i nastawienie, jednak nie brałem tych opowieści zbyt poważnie. Tyle. Nie chcę sprzedawać historii o tym, jak cudownym jestem ojcem, wystarczy jak napiszę, że czerpie z tego ogromną frajdę. 
Rap w słuchawkach. Dave East to gość, który sprawił, że ponownie uwierzyłem w moc rapu. Pochodzący z nowojorskiego Harlemu Dave East wydał w tym roku debiutancki album. Dotychczas znany był ze swoich mixtapów i gościnnych występów na albumach innych artystów. Aż do dzisiaj byłem przekonany, że wszystko, co najlepsze w muzyce rapowej, powstało w latach dziewięćdziesiątych. Sprawdźcie na youtube jak nawija Dave East. Mimo, że to zwykłe przechwałki chłopaka z osiedlowej ławki, jest w tym moc niczym w najlepszych dla rapu czasach. Saluto.