niedziela, 22 lipca 2018

Wszędzie dobrze, w domu najlepiej










Lato. Kapryśna letnia pogoda. Wakacyjne dni, ciepłe i słoneczne lub pochmurne i dżdżyste. Dla mnie obojętne. Cieszy fakt, że wreszcie jestem w domu. Raduje fakt, że mam urlop. Będę wypoczywał. Nie jestem pewien jak i gdzie, ale będę wypoczywał. Co słychać? Oglądałem, w miarę możliwości, mistrzostwa w Rosji. Faworytem była dla mnie Argentyna, tymczasem nie dotarła nawet do ćwierćfinałów. Mimo tego uważam, że to były genialne mistrzostwa. Cieszy fakt, że wygrywała gra zespołowa, a nie wielkie gwiazdory. Tytuł zdobyli Francuzi, jednak serca i umysły kibiców zdecydowanie Chorwaci. Co ponadto? Oglądam Tour de France. Czy Chris Fromme, oczyszczony z podejrzeń o doping, zdobędzie po raz piąty tytuł? Jak w tym roku pojedzie jego były kolega klubowy, mój ulubiony kolarz, Rigoberto Uran? Czy Peter Sagan ponownie będzie dominował wśród sprinterów? Jak pojadą Polacy, czyli Michał Kwiatkowski, Paweł Poljański i Rafał Majka? I najważniejsze pytanie, czyli ilu kolarskich szpanerów zostanie przyłapanych na dopingu? Tour de France to, po Giro d'Italia, drugi najważniejszy dla mnie wyścig kolarski. Tymczasem fotorelacja z ostatnich dni. Saluto.

niedziela, 8 lipca 2018

Hongkong











Hongkong. Brama do Azji. Metropolia. Opium. Kolonia. Nostalgia. Samotność. Pogoń za szmalem. Przyszłość, która gościła już wczoraj. Brak przeszłości. Jest jedynie tu i teraz. Teraźniejszość. Czy zatem Hongkong, pędząc nieustannie od momentu powstania, może posiadać swą tożsamość? Lewis Mumford twierdził, że miasta są produktem swego czasu". Jaką tożsamość może mieć zatem miasto, które od początku swego powstania było miejscem, gdzie ścierały się interesy wielkich mocarstw? A może, zmieniając swe oblicze zależnie od czasu i okoliczności, Hongkong to metropolia doskonała, która jako jedna z niewielu znalazła sposób na przetrwanie? Jaką tożsamość mogą mieć zatem mieszkańcy takiej metropolii? Wong Kar-Wai, jeden z moich ulubionych reżyserów, nakręcił kilka filmów o klaustrofobicznej anonimowości w wielkich ludzkich mrowiskach. Mieszkańcy takich miast codziennie ocierają się o siebie, wymieniają spojrzenia, dzielą ich milimetry, rozmawiają, dotykają się, jednak jednocześnie to ludzi niezwykle samotni, którzy równie dobrze mogliby mieszkać na innych planetach w odległych galaktykach. To ulubiona historyjka azjatyckiego reżysera, który większość swoich współcześnie dziejących się filmów nakręcił właśnie tu, w Hongkongu, mieście, w którym się wychował. Saluto.