poniedziałek, 6 stycznia 2014

Pieprz i wanilia

Jakoś tak utrwaliło mi się na kliszach w pamięci, że Pieprz i wanilia", autorski program podróżniczy Tony'ego Halika i Elżbiety Dzikowskiej, dotyczył przede wszystkim Australii. A to nie prawda, bo materiały realizowane były ze wszystkich możliwych zakamarków na świecie, Tony Halik i Elżbieta Dzikowska ze swoją kamerą docierali w każdy zakątek globu. To dlaczego chodzi mi po głowie tylko Australia? Być może jest to moje najskrytsze marzenie podróżnicze, by tam dotrzeć, a być może zamieszkać. Terra Australis Incognita" fascynowała Europejczyków na długo, zanim została przez nich odkryta. Wieści i mityczne opowieści o niedostępnym kontynencie rozbudzały marzenia śmiałków. Prawdopodobnie jako pierwsi dotarli tam Portugalczycy w XVI wieku, jednak gorący i pustynny ląd nie wzbudził w nich większej namiętności. Także Holendrzy, którzy przybyli jako kolejni, nie zainteresowali się tym najmniejszym kontynentem. Bezkresne przestrzenie Australii zaintrygowały dopiero Brytyjczyków, którzy przybyli do Australii w 1768 roku, podczas wyprawy pod przywództwem kapitana Jamesa Cook'a. Brytyjczycy, jak zawsze niezwykle praktyczni, po kilku latach badań, postanowili zasiedlić wyspę, wysyłając tam skazańców dla których brakowało już miejsc w więzieniach Imperium Brytyjskiego. Oddalony od reszty świata, gorący i pustynny kontynent wydawał się Brytyjczykom idealnym naturalnym więzieniem. Przez wiele lat rozwiązanie to wydawało się skuteczne. Przez kolejne stulecia Australia przeszła typową historię nowej kolonii białego człowieka, przez osadnictwo, walkę i zniszczenie miejscowej kultury Aborygenów, po zdobycie niepodległości od Korony Brytyjskiej do współczesnego państwa. Australijczycy przez niemal wieki chwalili się swoją tolerancją i otwartością na przybyszy. Jak bardzo Australia otwarta była na emigrantów, można było przeczytać choćby w rewelacyjnym reportażu I am Australian. So am I", autorstwa Hannah Beech, opublikowanym niedawno w brytyjskim magazynie Time". Więc co się zmieniło? 
Rząd australijski, w porozumieniu z władzami wysp Papua - Nowa Gwinea i Wyspy Wielkanocnej, ogłosił plan budowy ośrodków dla nielegalnych imigrantów. Imigranci, którzy w żaden sposób nie będą mogli otrzymać pozwolenia na pobyt w Australii, będą kierowani do tych ośrodków, by następnie zostać odesłanym do ich własnych krajów. Wszystko na koszt australijskiego podatnika, bo to bogata Australia wzięła na siebie wszelkie zobowiązania finansowe. Rząd z Canberry przekonuje, że nowa polityka ma uderzyć przede wszystkim w przemytników ludzi, jednak dotyczy również tych imigrantów, którzy uciekają przed wojną, głodem i prześladowaniami. Zwrot w polityce imigracyjnej Australii nie był zaskoczeniem, gdyż podobny, związany bezpośrednio z kryzysem ekonomicznym z 2008 roku, miał miejsce w wielu zamożnych państwach na świecie. W przypadku Australii zaskoczyła skala i ostra zmiana kursu na czysto ksenofobiczny. Zdaniem UNHCR, Biura Najwyższego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, obozy dla imigrantów, budowane na Wyspie Wielkanocnej, Papui - Nowej Gwinei a także innych wyspach, są zdecydowanie poniżej wszelkich standardów społecznych". Jednak, mimo tak zdecydowanej krytyki ze strony UNHCR, rząd australijski kontynuuje swą politykę skierowaną przeciwko imigrantom. Dziś, po erze odkryć geograficznych i rozwoju globalizacji, świat wydaje się kurczyć. Saluto.