poniedziałek, 18 listopada 2019

Akrazja

Czym żyć, aby żyć właściwie? Nostalgia czy wiara w przyszłość? Ileż to razy cytowałem tu Jose Ortege y Gasseta, hiszpańskiego filozofa i wielkiego wroga faszyzmu, który zwykł mawiać, że historia się nie powtarza, historię powtarzają ci, którzy jej nie znają". Czy aby na pewno? Weźmy na przykład znany wszystkim temat Brexitu (neverending story, wiem). Wszyscy szarlatani, którzy głośno nawołują do wyjścia Brytyjczyków z Unii, uczyli się, studiowali lub po dziś dzień pasjonują się przeszłością. Boris Johnson, obecny premier, studiował kulturę antyczną, radykał Jacob Rees-Mogg historię, Michael Gove literaturę (która przecież nauką o przyszłości nie jest, lecz studiowaniem dzieł wielkich, wielkich, ale zaprzeszłych). Pozostali z tej szajki również nie bardzo patrzą w przyszłość, dając upust swoim nostalgicznym pragnieniom powrotu do czasów Imperium Brytyjskiego. Czy zatem Gasset się pomylił w swoich rozważaniach? A gdzież tam. Szarlatanom brak pomysłu na jutro, brak oferty na przyszłość, zatem odwołują się do ciepłych wspomnień, a jak wiemy, pamięć ludzka jest wybiórcza, pamiętamy jedynie to, co dobre. Niestety powrotu do czasów imperializmu brytyjskiego nie będzie. Oczywiście niezbadane są losy Brexitu, zwolennicy demokracji liberalnej, którzy są za pozostaniem Zjednoczonego Królestwa w Unii, są zagubieni, wręcz bezbronni, gdyż zaskoczyło ich totalne, bezczelne kłamstwo dotyczące krainy mlekiem i miodem płynącej, jaką być może Brytania, wystarczy opuścić Unię Europejską, ale społeczeństwo powoli się budzi, sondaże pokazują, że zdecydowana większość Brytyjczyków jest za pozostaniem w Europie, a kolejne wybory parlamentarne rozpisane na 12 grudnia mogą zaskoczyć wszystkich. 
Nostalgia. Według badań to obecnie powszechne uczucie w większości społeczeństw na Starym Kontynencie. Stąd Węgry, Polska, nawet pragmatyczni Niemcy dają upust swoim emocjom, głosując na partie polityczne, które obiecują powrót do bezpiecznych czasów, gdy wszystko było jak należy (czyli pod kontrolą możnowładców). Nostalgia i emocje. To mieszanka trudna, lecz posiada przede wszystkim ukrytą wadę dla tych, którzy w nich szukają sposobu na polityczny sukces. Wypala się, jest czasowa, emocje w końcu opadną, a powrotu do przeszłości nie będzie. Zagrożeniem jest oczywiście grabież, czyli zanim ciemny lud zorientuje się, że został oszukany wolności w postaci politycznego wyboru już nie będzie. Czy zatem wszyscy, którzy wierzą w demokrację, non omen liberalną, nie pozbawioną wad, wymagającą retuszu, ale jednak dającą poletko wolności, mogą spać spokojnie? Gdzież tam. Wręcz odwrotnie, powinny zewrzeć szeregi i walczyć o teraźniejszość i przyszłość, gdyż na swoją szansę czekają prawdziwi nacjonaliści, którzy przystąpią do ataku i walki o władzę, gdy nie liberalne miękkie reżimy odejdą. W latach trzydziestych ubiegłego wieku grano już na Starym Kontynencie podobną nutę. Saluto.