niedziela, 28 lipca 2019

Wakacje, wakacje, co tu robić?

Ukrop, spiekota, żar straszliwy leje się z nieba, co robić, gdzie się skryć, jak to przetrwać? Czy to już apogeum globalnego ocieplenia czy jedynie wstęp lichy, zapowiedź jedynie, a prawdziwe gorączki już wkrótce, niebawem, zaraz, za chwilę? Na wakacje niebawem, jak apelacja, przepraszam, wniosek o urlop osiągnie moc prawną, ustawową, wszelaką, która zwalniać mnie będzie choć na dni kilka z nikczemnego obowiązku roboty. Już nie mogę się doczekać, ledwo dyszę, wytchnienia wytrwale poszukuje, a co tam. W kalendarz zerkam co rusz, a tam daty, daty i daty, każda ma inne znaczenie, każdy dzień może być tym dniem, najlepsze przed nami, ja wiem, tylko wakacje mi w głowie, jeno tyle. A można przecież na tyle sposobów? Taki Gombrowicz na przykład, tak ten Gombrowicz, pisarz Witold Gombrowicz, wsiadł sobie pewnego słonecznego, lipcowego popołudnia 1939 roku na statek transatlantycki, który zwał się Chrobrym" i w rejs popłynął daleki, hen daleki, bo aż do Ameryki Południowej. Dokąd dokładnie? Do Argentyny Gombrowicz popłynął, na ląd w boskim Buenos Aires zszedł i już z tych wakacji do Polski nie powrócił. Można? A owszem, można. A skoro o statkach wielkich, rejsach dalekich i Polakach na pokładzie to pewnego, również słonecznego i również lipcowego dnia, ale 1619 roku, miał miejsce pierwszy strajk na amerykańskim kontynencie. Strajk ów, zakończony sukcesem, wywołali Polacy, których na amerykańską prerię przywiózł przywódca amerykańskiej kolonii John Smith. Przywiózł to ładnie napisane, Smith ich tam przywlókł zakutych w dyby na dolnym pokładzie statku Mary and Margaret". Ale Polacy, jak to Polacy, strajk i walka. Można? A owszem, można. A skoro o statkach, rejsach i przygodach to niebawem wypada kolejna rocznica wielkiej wyprawy Krzysztofa Kolumba w celu odkrycia morskiej drogi do Indii. Z hiszpańskiego portu Palos de la Frontera w Andaluzji wypłynęły karawele na poszukiwanie nowych lądów i bogactw, oczywiście przede wszystkim bogactw wielkich i wszelakich, co by majętnym podróżników uczynić. Wielka wyprawa pod flagą Kastylii dotarła po kilku miesiącach rejsu w pobliże Bahamów na Karaibach. Można? A i owszem, można, wręcz należy znaleźć upragnione miejsce na urlop letni, wakacje wymarzone, chwile beztroski z dala od nikczemnego obowiązku pracy i fanatyków kariery. Saluto.

poniedziałek, 15 lipca 2019

Nomofobia







Ot zwykłe życie, budzik, śniadanie, prysznic i do roboty. Doprawdy? Tryb samolotowy. Co to znaczy? Gdy kładę się spać włączam tryb samolotowy. Aby zasnąć, aby nie zostać obudzonym w środku nocy, gdy już zasnę oczywiście, aby po prostu nie zwariować. Mejle, lajki, wiadomości, spamy. Co chwilę coś klika, pika, bzyczy, wibruje. Wstaję rano, patrzę na świat przez okno w kuchni, lecz faktycznie zastanawiam się, co tam w tym cyfrowym, popieprzonym świecie. Z lekkim drżeniem wyłączam tryb samolotowy i czekam, lub lękam się wręcz, fakapów na skrzynce z roboty. Uff. Ulga, nic złego nie ma na starcie dnia, ale kortyzol już zmobilizował całe ciało. Czy ja jeszcze coś zdobywam czy jedynie się już bronię? W telefonie jest już cały świat. Robota, informacje, rozrywka, znajomi i przyjaciele. Jestem uzależniony, wiem to od dawna, zresztą od zawsze wpadałem w nałogi. Komiksy, książki, gazety, filmy, muzyka, sport, turystyka. Jedyne przed czym się ustrzegłem to gry komputerowe, na konsoli, na pleju, cholera wie jak to zwą, nie znam się, w ten nałóg nie wpadłem, wyszedłem obronną ręką, mały sukces na polu bitwy, order chwały, jeno tyle. Nomofobia (No Mobile Phone Phobia") brzmi jak diagnoza. I poniekąd jest to zaraźliwe, choć choroba taka nie istnieje jako termin medyczny, jednak wkrótce zapewne podręczniki medycyny będzie trzeba skorygować. Cierpię na to z pewnością, jak większość z nas, niestety. 
Tymczasem w prawdziwym życiu Toronto Raptors zdobyli swój pierwszy tytuł mistrza ligi zawodowej NBA. Jak napisałem tutaj uprzednio, całym sercem byłem za ekipą z kanadyjskiego Toronto, mimo, że nie znałem składu, nie znałem zawodników, po prostu uwiódł mnie entuzjazm z jakim Raptory" walczyły i fakt, że nigdy w historii ligi tytuł mistrzowski nie przypadł drużynie spoza USA. I tyle, dynastii w Toronto raczej nie będzie. Najlepszy gracz ekipy z Toronto, zdobywca tytuły najbardziej wartościowego gracza serii finałowej Kawhi Leonard, zaledwie po jednym, ale jakim, bo zakończonym tytułem sezonie, zmienia barwy klubowe. Transfer do Los Angeles Clippers zaszokował świat NBA. W Kalifornii będzie grał razem z Paulem George'em, który opuścił moją ulubioną ekipę Oklahoma City Thunder. Derby pomiędzy ekipami z Los Angeles mogą być arcyciekawe. Jednak to nie koniec sensacyjnych transferów. Kevin Durant po kilku udanych sezonach w Golden State Warriors, udanych, bo mistrzowskich, zmienia miejsce zamieszkania i przeprowadza się na nowojorski Brooklyn, aby dołączyć do Nets, gdzie będzie miał wsparcie w osobach Kyrie Irvinga i DeAndre Jordana. Co dalej? Kogo pozyskać uda się Jeziorowcom" z Los Angeles, aby wzmocnić niemłodego już LeBron Jamesa, kiedy skład konkurencji za miedzy zyskał dwóch wielkich graczy? Co z moim ulubionym graczem Russell'em Westbrookiem i jego Oklahoma City Thunder? Czy Stephen Curry doprowadzi Wojowników" z Golden State do kolejnych finałów? Nowy sezon ligi milionerów NBA zapowiada się arcyciekawie. Saluto.