wtorek, 28 sierpnia 2012

Każdy ma swoje priorytety - niestety

Ochrona środowiska naturalnego to w Kanadzie priorytet - tak można wyczytać z ulotki dotyczącej recyklingu i segregacji odpadów. Więc segreguję. Przed domem są ustawione 4 pojemniki na śmieci. Jeden na plastik, drugi na papier, trzeci na szkło, czwarty na odpady, które nie kwalifikują się do trzech pierwszych kontenerów. Jak nie segregujesz swoich śmieci to Ministerstwo Ochrony Środowiska Brytyjskiej Kolumbii wyśle grzeczny list, w którym zostaniesz poinformowany, że odpady należy segregować. Jeśli jednak dalej będziesz uprawiał swój niecny proceder nie sortowania śmieci, w kolejny liście otrzymasz mandat, który, uwierz mi na słowo, przekona Cię ostatecznie, że odpady powinny być posegregowane. Ochrona środowiska naturalnego to w Kanadzie priorytet - to zdanie z ulotki dotyczącej recyklingu i segregacji odpadów napisane jest dużą czcionką, tak, by rozwiać wszelkie wątpliwości. Wszystko pięknie wydawać by się mogło. Jednak to, co dla kanadyjskiego rządu jest priorytetem w ich własnym kraju, niekoniecznie jest istotne, gdy w grę wchodzą interesy kanadyjskiej firmy działającej poza granicami i ogromne zyski, jakie ów firma może przynieść kanadyjskiemu budżetowi. Barrick Gold, największy na świecie koncern górniczy, wydobywa złoto i srebro w Andach, na pograniczu Argentyny i Chile, nie przejmując się zbytnio ochroną środowiska i protestami lokalnych mieszkańców. Kanadyjska firma od kilku lat rozbudowuje swoją kopalnię Pascua Lama położoną w Andach pomiędzy argentyńską prowincją San Juan i chilijskim III Regionem. Według szacunków złoża w kopalni Pascua Lama to 17 milionów uncji złota i ponad 600 milionów uncji srebra, z czego zysk, po odliczeniu wszystkich kosztów produkcji, powinien wynieść ponad 30 miliardów dolarów. Takie liczby skłoniły rządy Argentyny i Chile do udzielenia Barrick Gold koncesji na wydobycie i eksploatację terenu. Kopalnia Pascua Lama ma powierzchnię ponad 400 hektara. Złoża kruszców położone są po stronie chilijskiej, natomiast woda potrzebna do ich płukania pochodzi z części argentyńskiej. Źródłem wody są andyjskie lodowce, które zasilają rzeki spływające z gór. Praca w kopalni, prowadzone odwierty i transport, to wszystko wzbudza tumany kurzu, który osiada na lodowcach i zanieczyszcza wodę w rzekach. Ponadto woda zużyta w procesie płukania kruszców nasączona jest cyjankiem potasu i w żaden sposób nie nadaje się do ponownego użycia. Argentyńskie prawo, na mocy ustawy o bogactwie naturalnym i ochronie środowiska z 2008 roku, zakazuje eksploatacji górniczej w pobliżu lodowców andyjskich, jednak kanadyjski koncern złożył skargę w sądzie prowincji San Juan i do czasu sądowego rozstrzygnięcia sporu prace w kopalni idą pełną parą. Interesy kanadyjskiej firmy, gdzie wśród zarządców i akcjonariuszy można znaleźć takie nazwiska jak były prezydent USA George Bush senior czy były premier Hiszpanii Jose Maria Aznar, są jedynie tłem do oskarżeń o korupcję i fasadowej walki polityków w Argentynie i Chile. Wydobycie trwa, andyjskie lodowce topnieją, środowisko naturalne doznaje spustoszenia, kanadyjski koncern zarabia. Tymczasem mam wolny dzień, więc sprzątam i robię małe porządki. Stoję przed pojemnikami na śmieci i konsekwentnie segreguję odpady. Grzeczny list od rządu z informacją, że należy segregować odpady, został dostarczony na adres pod którym mieszkam. Zgodnie ze współlokatorami uznaliśmy, że nie chcemy, by rząd Brytyjskiej Kolumbii marnował papier na drugi list. My już wiemy, że ochrona środowiska naturalnego dla kanadyjskiego rządu to priorytet. Ale tylko tu w Kanadzie, niekoniecznie jednak poza granicami kraju. Saluto.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Dzień Świstaka











To taki kołowrotek. Pobudka i szybki prysznic. Wstaję trochę wcześniej, by móc celebrować śniadanie. Następnie 45 minutowa podróż na Granville Island, gdzie pracuję. Około 9 godzinny wyścig z czasem w pracy, w tym półgodzinna przerwa na lunch. Powrót do domu i zakupy po drodze. Wieczorem biegam i to ulubione zajęcie podczas tygodnia. Kolacja i do łóżka. I tak przez 5 - 6 dni w tygodniu. W dni wolne odpoczywam. Czasem plaża, czasem relaks w Stanley Parku, a czasem książka i nic więcej. W miarę możliwości śledzę co się dzieje na Igrzyskach w Londynie, szczególnie pływanie i bieganie. I tyle. Staram się nosić przy sobie aparat. Ot życie. Fajnie jest. Saluto.