To
taki kołowrotek. Pobudka i szybki prysznic. Wstaję trochę wcześniej, by
móc celebrować śniadanie. Następnie 45 minutowa podróż na Granville
Island, gdzie pracuję. Około 9 godzinny wyścig z czasem w pracy, w tym
półgodzinna przerwa na lunch. Powrót do domu i zakupy po drodze.
Wieczorem biegam i to ulubione zajęcie podczas tygodnia. Kolacja i do
łóżka. I tak przez 5 - 6 dni w tygodniu. W dni wolne odpoczywam. Czasem
plaża, czasem relaks w Stanley Parku, a czasem książka i nic więcej. W
miarę możliwości śledzę co się dzieje na Igrzyskach w Londynie,
szczególnie pływanie i bieganie. I tyle. Staram się nosić przy sobie
aparat. Ot życie. Fajnie jest. Saluto.