poniedziałek, 10 czerwca 2013

Muzyka, blunty i słodycze







Rapowe imprezy w rodzinnym Koninie. Kiedy? Pierwsze były 17 lat wstecz. Szmat czasu. W ostatnią sobotę byłem na takowej, pierwszej od wielu lat. Takie deja vu? Ludzie, których znasz, ale nie pamiętasz imion ani ksywek? Rozmowy o tym co się wydarzyło. Skrócone życiorysy. Przybite piątki. Dobrze było. Impreza na tysiąc pięćset sto dziewięćset. Czas nas zmienił Chłopaki, ale rap wciąż gra. W górę serca. Saluto. 

sobota, 8 czerwca 2013

Poczta do nigdy nigdy. Reporter w kraju koala i białego człowieka

We wstępie swojej książki Poczta do nigdy nigdy. Reporter w kraju koala i białego człowieka" Lucjan Wolanowski przytacza starą japońską maksymę, że lepiej raz zobaczyć niż tysiąc razy usłyszeć". Odnosi się to także do jego reportaży, faktu, że żadna lektura nie zastąpi tego, co człowiek sam przeżyje. I namawia do podróży. W książce Poczta do nigdy nigdy. Reporter w kraju koala i białego człowieka" Wolanowski odkrywa dla siebie i czytelników Australię. Odkrywa to właściwie słowo, gdyż Wolanowski podróżował po kontynencie australijskim w latach 60-tych XX wieku, w czasach, gdy niewielu polskich podróżników włóczyło się po państwie położonym dalej niż daleko". Dzisiaj, ponad pięćdziesiąt lat po tym jak po Australii szwendał się Wolanowski, najcieplejszy kontynent świata wygląda zapewne inaczej. Nadejdzie dzień, gdy się o tym przekonam. Saluto.