O,
żesz Ty, konserwatywny jestem, szlag by trafił, żem zorientował się
właśnie, a to czemuż? W pandemii, w domu, w izolacji, czas był by
książki poczytać, filmy pooglądać, muzyki posłuchać, o właśnie, muzyki
posłuchać. I żem kapnął się, dzięki muzyce, choć nie tylko, a jakże, że
konserwatyzm zakupowy u mnie, cecha dziwna, muzyki w internecie nie
lubię słuchać, jeno płyty kompaktowe zbieram, upajam się posiadaniem
kolekcji, co lubię, to na półce chce mieć, zakupoholizm, dramat i
puszczanie złotówek mimochodem, bo co sprytniejsi to zasysają z
przepastnych sieci odmętów, co bardziej snobistyczni to dziś winyle lub
kasety, taki modny oldshool, a ja kompakty i kompakty, ahoj!
Co
dobrego dla mnie w muzyce polskiej? Baranovski, wiadomo. Ktoś powie, że
chłopaczek z teleturnieju, ja odpowiem, że bardzo dobrze. Nie ma nic
złego w tym, że ktoś pokaże się szerszej publiczności w jakimkolwiek
konkursie talentów, jeśli talent ów posiada. A Baranovski owszem, talent
posiada, jak również od roboty nie stroni. Na gitarze gra, na
klawiszach gra, ba, nawet akordeon mu nie obcy. Radzi sobie świetnie w
rockowym anturażu, nie gubi się w elektronice, zaśpiewa wszystko, kiedy
trzeba grzecznie, jest grzecznie, kiedy trzeba ostro, jest i pazur. I
najważniejsze, jego „Czułe
miejsca" uwielbia śpiewać moja córka, zatem czy moja opinia ma w ogóle
jakiekolwiek znaczenie? Co tam jeszcze w polskiej muzyce? Sanah,
wiadomo. Jak to bywa, przypadek. Zasłyszane w radio, kołatało w głowie,
wiercąc co to, kto to. „Ale
jazz!" był pierwszym utworem, który usłyszałem, a tam wiadomo, Vito
Bambino z ulubionej Bitaminy. Coś mnie tknęło jednak, głos dziewczęcy,
zadziorny, płynący swobodnie, bez grama wątpliwości. W szybkim tempie
pierwszy album, bo zaraz drugi miał się pojawić, rzecz jasna kolaboracja
z Vito Bambino zapowiedzią była i przyznam, że lubię taki pop, a co
tam, na pohybel skurczybykom. Czy coś jeszcze w tej polskiej,
słowiańskiej muzyce? WaluśKraksaKryzys, cholera wiadomo. Ksywa niezła?
Nie tylko ksywa, nie musicie wierzyć na słowo, warto zapodać muzykę
jegomościa z małej wsi pod Krakowem. Gdybym napisał, że to rock jakich
mało, nic bym nie napisał, rock to przecież pojęcie szerokie. Czego tu
nie ma, tu, czyli na płycie „Atak",
która kozacko kręci się w moim sprzęcie. Trochę punkowej gitary,
syntezatory, zawadiackie teksty, niby bezczelne, trochę zagubione, ale
wydawać się zdają szczere, a niech tam, dla takich nut, naiwny być mogę!
I
tak to właśnie wygląda, szmal puszczam, płyty kompaktowe, książki,
gazety, a w pandemii powiadają, by grosz do grosza, tymczasem
konserwatyzm silny, zamiast przepastne odmęty sieci wertować to ja
konsumuję, cóż, na koncert też wolę na żywo, w telewizorze nie bardzo,
bo nie ma w tym magii, bajki, nic nie uwodzi, żyć trzeba, tak uważam,
ba, inaczej chyba nie umiem, próbować nawet nie chce, nie przekona mnie
nikt chyba, na cholerę. W życiu nie przesłuchałem płyty w internecie,
żadnego ebooka nigdy żem nie kosztował, gazety zawalają powierzchnie
użytkowe, stając się argumentem do sporu, który zakłóca mir domowy, cóż,
konserwatyzm, byle nie poglądowy, na szczęście, no raczej. Saluto.
poniedziałek, 26 kwietnia 2021
Co tam Panie w polskiej muzyce?
Subskrybuj:
Posty (Atom)