poniedziałek, 26 lipca 2021

Czym jest felieton, chciałbym zapytać?

Świat zmierza donikąd, ludzkość nie ma właściwego kierunku, wszyscy walczą ze wszystkimi, całość zamknięta w cyklu od porządku do chaosu lub od chaosu do porządku. Zaraza udowodniła, jak nietrwała jest tyrania szczęścia i pozytywnego myślenia. Tak, jak nikt nie spodziewał się pandemii, tak ja nie spodziewałem się, jak cała ta sytuacja sponiewiera mnie okrutnie i bezczelnie. Na pohybel. Owszem, w bólu własnym, niczym w samouwielbieniu, łatwo można przeoczyć własny przywilej i łut szczęścia, niemniej jednak, niczym ten Werter rozdarty, sam nie wiem, czy cieszyć się zdrowiem bliskich i własnym czy utyskiwać żałośnie na życia ograniczenia w dobie szalejącej zarazy? Ktoś, coś podpowie? Sygnalista jakiś? Trubadur? Czy warto bowiem utyskiwać na brak rozkoszy życia, zbytków niedosyt, kolorowych festynów umiar? Czy raczej skromnym nabożnie pozostać, ciesząc się i radując zdrowiem jako takim, radością nikczemnie małą, ale zawsze? Cholera wie, ja nie wiem bynajmniej, a Wy? Ktoś, coś podpowie?     
Czy te moje posty, wpisy, banialuki można nazwać felietonem, chciałbym zapytać? Felieton to krótki utwór literacki, który bazować powinien na faktach, może też wprowadzać elementy fikcji literackiej i opinie piszącego, wszystko zaprawione szczyptą humoru. Ba, humor mnie się wydaje ja posiadam, jeno czy ten humor, tudzież sarkazm trafia w gusta? Oto jest pytanie. No ba, felieton bazować powinien na faktach, może też wprowadzać elementy fikcji literackiej, ale w jakich to proporcjach odważnie zapytam? Opinie? Ba, raczej nie twierdzę, że jestem tu obiektywny, bo przecież piszę w pierwszej liczbie pojedynczej, więc o czym mowa? Ja tu wypisuję o fotografii trochę, wypisuję o polityce trochę, o sporcie trochę, co czytam, co ogląda i co słucham trochę, zatem czy to już są felietony? I skąd pytanie o podmiotowość, sam cholera nie wiem. Wakacje, dni leniwe, dni upalne, życie w pandemii, trzeba coś ze sobą zrobić, choćby polemizować ze samym sobą, ole. Saluto.