wtorek, 12 marca 2013

Biegam, bo lubię

Interwały? Lekkie podbiegi? Czy długie wybiegania? Biegam, bo lubię. Nie przebiegłem w życiu żadnego maratonu ani nawet półmaratonu. Jeszcze nie, ale zamierzam. Kto wie, może już w tym roku. Na teraz staram się przygotować formę na wiosnę. Zima nie była najlepszym sezonem. Bieganie wymaga samodyscypliny i przynajmniej dla mnie, pewnego rodzaju rutyny. Dobrze być w jednym miejscu, by plan dnia czy tygodnia mógł być konsekwentnie realizowany. I z tym właśnie u mnie był problem przez ostatnie miesiące. Dużo zawirowań, choć tak naprawdę jest to słaba wymówka. Ale teraz staram się zrealizować założenia planu treningowego. Biegać zacząłem dwa lata temu, lecz prawdziwego bakcyla złapałem w Vancouver. Duży wpływ miała na mnie osoba mojego kanadyjskiego pracodawcy. To Conny, właścicielka sklepu sportowego w którym pracowałem, namówiła mnie na debiut w biegu masowym, jakim był The Vancouver Sun Run. Tłum biegaczy, endorfiny w trakcie biegu i radość na mecie to była frajda, która pobudziła ochotę na więcej. Co jeszcze? Dodatkowo dochodzi radocha z tych wszystkich gadżetów, butów, ciuchów. A może to wszystko jest tylko ucieczką przed rzeczywistością i próbą stworzenia mechanizmu obronnego przed codziennym stresem? W jednym z dzienników wyczytałem, że Polacy wręcz rzucili się do uprawiania sportów indywidualnych i wytrzymałościowych. Ma to związek z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym, a sport ma być próbą stworzenia antidotum na stres związany z obawami o utratę pracy czy już brak zatrudnienia. Jeśli nawet to prawda, to oczywiście lepsza alternatywa aniżeli szturm na sklepy monopolowe. To zdrowszy nałóg. 


Zdjęcia powyżej zrobiliśmy razem ze Strefe z myślą o publikacji w jednym z miesięczników o tematyce biegowej. Materiał powstał w Nadwarciańskim Parku Krajobrazowym. Ideą jest przedstawienie biegacza w urzekających okolicznościach przyrody. Jak dojdzie do publikacji to na blogu będzie wzmianka. Cieszy fakt, że wraz z modą na bieganie rośnie liczba magazynów, książek a także sklepów, gdzie można zaopatrzyć się we wszystko, co niezbędne. Inną sprawą są ceny ciuchów czy butów do biegania w Polsce. Po czasie spędzonym w Kanadzie mogę uczciwie napisać, że w Polsce jest drożej. Nie chodzi o siłę nabywczą złotówki czy dolara. Buty w których biegam są tańsze w Kanadzie niż w Polsce. Na szczęście dziś, w dobie internetu, można temu zaradzić.

poniedziałek, 4 marca 2013

Publikacja w Magazynie Prime


Wiadomość bardzo dobra i trochę mniej dobra zarazem. Bardzo dobra to ta, że po wielu podejściach i próbach udało się w końcu opublikować w polskiej prasie nasz materiał fotograficzny z Kuby. Nasz, czyli mój i Macieja Sypniewskiego. Na Kubie byliśmy w 2008 roku, w tym samym roku Maciej zgarnął za swoje zdjęcia nagrodę Viva! Press Photo w kategorii najlepszy reportaż". Dzisiaj, 5 lat po odbytej podróży, materiał doczekał się publikacji w Magazynie Prime. To jest bardzo dobra wiadomość. Trochę mniej dobra to taka, że to pierwszy numer Prime, który dostępny jest jedynie w wersji internetowej. Dotychczas ukazywała się papierowa wersja magazynu. I taką miałem nadzieję, by zobaczyć te fotografie na papierze. Taka jest jednak kolej rzeczy, że prasa przenosi się do sieci, a ja jestem konserwatywny i lubię papier. I dlatego to jest trochę mniej dobra wiadomość. Fotoreportażowi towarzyszy krótki esej mojego autorstwa. Publikacje to fajna sprawa, chcę to robić.