Interwały?
Lekkie podbiegi? Czy długie wybiegania? Biegam, bo lubię. Nie
przebiegłem w życiu żadnego maratonu ani nawet półmaratonu. Jeszcze nie,
ale zamierzam. Kto wie, może już w tym roku. Na teraz staram się
przygotować formę na wiosnę. Zima nie była najlepszym sezonem. Bieganie
wymaga samodyscypliny i przynajmniej dla mnie, pewnego rodzaju rutyny.
Dobrze być w jednym miejscu, by plan dnia czy tygodnia mógł być
konsekwentnie realizowany. I z tym właśnie u mnie był problem przez
ostatnie miesiące. Dużo zawirowań, choć tak naprawdę jest to słaba
wymówka. Ale teraz staram się zrealizować założenia planu treningowego.
Biegać zacząłem dwa lata temu, lecz prawdziwego bakcyla złapałem w
Vancouver. Duży wpływ miała na mnie osoba mojego kanadyjskiego
pracodawcy. To Conny, właścicielka sklepu sportowego w którym
pracowałem, namówiła mnie na debiut w biegu masowym, jakim był The Vancouver Sun Run. Tłum biegaczy, endorfiny w trakcie biegu i
radość na mecie to była frajda, która pobudziła ochotę na więcej. Co
jeszcze? Dodatkowo dochodzi radocha z tych wszystkich gadżetów, butów,
ciuchów. A może to wszystko jest tylko ucieczką przed rzeczywistością i
próbą stworzenia mechanizmu obronnego przed codziennym stresem? W jednym
z dzienników wyczytałem, że Polacy wręcz rzucili się do uprawiania
sportów indywidualnych i wytrzymałościowych. Ma to związek z
pogłębiającym się kryzysem gospodarczym, a sport ma być próbą stworzenia
antidotum na stres związany z obawami o utratę pracy czy już brak
zatrudnienia. Jeśli nawet to prawda, to oczywiście lepsza alternatywa
aniżeli szturm na sklepy monopolowe. To zdrowszy nałóg.


Zdjęcia
powyżej zrobiliśmy razem ze Strefe z myślą o publikacji w jednym z
miesięczników o tematyce biegowej. Materiał powstał w Nadwarciańskim
Parku Krajobrazowym. Ideą jest przedstawienie biegacza w urzekających
okolicznościach przyrody. Jak dojdzie do publikacji to na blogu będzie
wzmianka. Cieszy fakt, że wraz z modą na bieganie rośnie liczba
magazynów, książek a także sklepów, gdzie można zaopatrzyć się we
wszystko, co niezbędne. Inną sprawą są ceny ciuchów czy butów do
biegania w Polsce. Po czasie spędzonym w Kanadzie mogę uczciwie napisać,
że w Polsce jest drożej. Nie chodzi o siłę nabywczą złotówki czy
dolara. Buty w których biegam są tańsze w Kanadzie niż w Polsce. Na szczęście dziś, w dobie internetu, można temu zaradzić.