poniedziałek, 15 czerwca 2015

Warszawa - Tallinn - Ryga - Warszawa





Delegacja zagraniczna - co sobie wyobrażasz, gdy słyszysz to magiczne określenie? Zapewne luksusowe hotele, business launge, spotkania przy koniaku i kontraktów podpisywanie. A to wszystko jedynie jako dodatek do beztroskiej podróży, podczas której oddawać się będziesz zwiedzaniu miejsca, do którego przybyłeś. Nie mam racji? Może jest robota, gdzie to możliwe, lecz moja rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Szybki transfer na lotnisko, tam odprawa, w pośpiechu wypita kawa i jakieś zakupy w strefie wolnocłowej (co już dawno przestało być opłacalne). Lądowanie, taksówka bądź wynajęty samochód i szybka lokalizacja kolejnych celów, czasem prosto do hotelu, innym razem bezpośrednio na spotkanie. W tej całej gonitwie czasem urwę coś dla siebie i zobaczę coś nowego w miejscu, w którym akurat przebywam. Mimo, że rzeczywistość w trakcie moich podróży służbowych wygląda zdecydowanie inaczej niż w rewelacyjnym filmie W chmurach", w którym główną rolę odgrywał George Clooney, to i tak jest to najlepszy aspekt mojej roboty. I póki mogę, zanim mi nie podziękują, to cieszę się tym jak dziecko. Na fotografiach krótka dokumentacja z wizyty w krajach nadbałtyckich. Saluto.