Miewam
taki sen w którym chodzę po centrum miasta, lecz nie wiem dokładnie co
to za miasto. To wielka metropolia. Jest słoneczny dzień, ja
jednak włóczę się w cieniu ogromnych drapaczy chmur. Jest gwarno, tłoczno,
duszno. Znam to miejsce, znam daną ulicę, wiem co będzie za rogiem, za
następnym skrzyżowaniem. Czy aby na pewno? Gdy już jestem niemal
przekonany, że wiem po ulicach jakiego miasta się błąkam, mijam kolejną
przecznicę i tracę orientację. Ta ulica jest przecież w innym mieście.
Więc gdzie ja jestem? Nie mam pojęcia i się nie dowiem, bo w tym
momencie się budzę. Bardzo lubię ten sen. Saluto.