poniedziałek, 4 czerwca 2012

Z prywatnej kolekcji kapitana Jamesa Cooka

Historia zatoczyła koło. W 1778 roku kapitan James Cook, eksplorując Zachodnie Wybrzeże Ameryki Północnej, otrzymał od rodowitych mieszkańców wyspy Vancouver podarek. Przedstawiciele indiańskiego plemienia Nootka, na znak pokoju, wręczyli brytyjskiemu żeglarzowi wyrzeźbiony w drewnie artefakt przedstawiający zaciśniętą dłoń. Dziś, 234 lata później, mający sakralną wartość dla przedstawicieli plemienia Nootka artefakt powrócił na ziemię przodków i znalazł swoje miejsce pośród eksponatów Muzeum Antropologicznego przy Uniwersytecie Brytyjskiej Kolumbii w Vancouver. Wydarzenia sprzed 234 lat miały miejsce podczas trzeciej i ostatniej morskiej podróży, którą Cook odbył w latach 1776 - 1779. Morska eskapada miała na celu zbadanie północno - zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej. W skład wyprawy wchodziły dwa okręty. Cook, podobnie jak w trakcie swej poprzedniej podróży, dowodził statkiem Resolution", podczas gdy kapitan Charles Clerke objął dowodzenie nad załogą Discovery". Brytyjczycy opłynęli Przylądek Dobrej Nadziei i wpłynęli na Pacyfik w pobliżu Nowej Zelandii. Następnie wyprawa dotarła na Tahiti, gdzie wysadzono Omaia - tubylca, którego zabrano z wyspy w trakcie poprzedniej eskapady Cooka. Dwa lata od wypłynięcia z Wysp Brytyjskich wyprawa, którą dowodził kapitan James Cook, dopłynęła na Hawaje, by następnie dotrzeć do północno - zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej. W marcu 1778 roku załoga dostrzegła linię brzegową obecnego stanu Oregon, jednak sztormowa pogoda nie pozwoliła zakotwiczyć w pobliżu lądu. Pojawiły się problemy z uzupełnieniem zapasów żywności i wody pitnej. Przez kolejne tygodnie okręty żeglowały wzdłuż linii brzegowej w kierunku północnym, lecz ze względu na wciąż niesprzyjające warunki pogodowe nie udało się zejść załodze na stały ląd. Dnia 29 marca 1778 roku statki Resolution" i Discovery" podpłynęły w pobliże wyspy Vancouver, którą Cook omyłkowo wziął za część stałego lądu. Do zakotwiczenia wybrano zatokę Ship Cove w Cieśninie Króla Jerzego. Wyprawa, którą dowodził Cook, przebywała ponad miesiąc na wyspie Vancouver. Doskonale układała się współpraca z tubylcami zamieszkującymi wyspę, indiańskim plemieniem Nootka. Wówczas to właśnie wodzowie plemienia, na znak przyjaźni i pokojowych zamiarów, wręczyli brytyjskiemu żeglarzowi artefakt przedstawiający zaciśniętą dłoń. Artefakt stał się częścią prywatnej kolekcji słynnego żeglarza. Ponadto Brytyjczycy dostrzegli wśród krajowców przedmioty, które wskazywały na wcześniejszy kontakt z Europejczykami, takie jak srebrne łyżeczki czy żelazne narzędzia. Prawdopodobnie uprzednio zawitała w te rejony wyprawa hiszpańskich galeonów pod dowództwem Juana Pereza Hernandeza. Pod koniec kwietnia 1778 roku wyprawa opuściła gościnę na wyspie Vancouver i wyruszyła w dalszą podróż wzdłuż wybrzeża na północ. Ponownie trudne warunki pogodowe uniemożliwiły zakotwiczenie w rejonie Alaski. Wyprawa przepłynęła przez Cieśninę Beringa z zamiarem eksploracji północnej linii brzegowej Ameryki Północnej, jednak warunki panujące na Oceanie Arktycznym zmusiły Brytyjczyków do powrotu na południe. W 1779 roku wyprawa, którą dowodził Cook, powróciła na Hawaje. Zakotwiczono w zatoce Kealakekua. To był kolejny pobyt Cooka w tym rejonie. Znał ludzi i miejsce, więc tym bardziej bezsensowna wydaje się śmierć, jaką poniósł z rąk tubylców. Dnia 14 lutego 1779 roku kilku Hawajczyków ukradło jedną z łodzi okrętowych ze statku Resolution". Zazwyczaj w takich sytuacjach brano kilku tubylców jako zakładników aż do zwrotu ukradzionych przedmiotów, w tym przypadku łodzi. Kapitan wraz z załogą wylądował na brzegu, gdzie czekał tłum tubylców. Rozpętała się walka, w trakcie której słynny żeglarz został zatłuczony na śmierć. Po śmierci Cooka wyprawa powróciła do Wielkiej Brytanii. Kapitan James Cook był i nadal pozostaje jednym z najwybitniejszych żeglarzy i odkrywców europejskich. Wniósł niepodważalny wkład w poznanie naszego globu. Po śmierci żeglarza jego prywatna kolekcja dzieł sztuki i pamiątek z podróży rozproszyła się wśród prywatnych i państwowych kolekcji. Artefakt, który został ofiarowany żeglarzowi przez mieszkańców wyspy Vancouver, indiańskie plemię Nootka, miał przez te lata 11 - tu różnych właścicieli. Jest wiele dzieł sztuki wywiezionych z wyspy Vancouver, które zostały wytworzone przez lud Nootka, jednak są one częścią zbiorów muzealnych i ich ewentualny powrót do Kanady pozostaje pod znakiem zapytania. Artefakt był jedynym, który pozostawał w zasięgu, gdyż był częścią prywatnej kolekcji i wielokrotnie zmieniał właściciela. Pozostawała kwestia ceny. Kanadyjski filantrop Micheal Audain, prywatnie wielki miłośnik dokonań Jamesa Cooka, zakupił dzieło sztuki za 1,2 miliona dolarów amerykańskich i ofiarował Muzeum Antropologicznemu przy Uniwersytecie Brytyjskiej Kolumbii w Vancouver. Wszystko odbyło się z wielką pompą. Na uroczystości przekazania obecni byli politycy reprezentujący prowincję Brytyjska Kolumbia, władze miasta Vancouver a także przedstawiciele indiańskiego plemienia Nootka. Relację z wydarzenia można było znaleźć we wszystkich mediach, czyli prasie, telewizji i internecie. Dziś, 234 lata od opuszczenia, mający sakralną wartość dla Indian z plemienia Nootka artefakt przedstawiający zaciśniętą dłoń, powrócił na ziemię przodków.