niedziela, 22 lutego 2015

Backstage







W 1910 roku znany brytyjski dziennikarz Norman Angellow twierdził, że powiązanie świata przez kapitalizm gęstą siecią finansowych i gospodarczych zależności czyni wielką wojnę niemożliwą. Klimat społeczny tamtych czasów, optymizm i beztroska początku XX wieku, powinny budzić skojarzenia z pierwszą dekadą XXI wieku. Tak jak wówczas, tak dzisiaj, uderza asymetria pomiędzy rozwojem cywilizacyjnym a kiepską kondycją moralną człowieka. Na progu I wojny światowej przywódcy polityczni mówili wyłącznie o obronie i zapewnieniu bezpieczeństwa, tymczasem dążyli jedynie do realizacji własnych interesów. Czy dziś nie jest podobnie? Gdy Rosja śle wojska, świat śle wyrazy oburzenia. Wzniosłe wartości, o których głośno wspomina się w zachodnim świecie, pozostają jedynie nic nieznaczącymi frazesami. Najważniejsze, mimo prowizorycznych sankcji, pozostają interesy. Porównania do sytuacji tuż przed wybuchem I wojny światowej można mnożyć. Wówczas to żądne prestiżu elity rosyjskie domagały się większego eksponowania potęgi swego państwa. Frustracje Rosjan w przededniu pierwszego światowego konfliktu były wynikiem wybuchowej mieszanki zagubienia i arogancji. Masy rosyjskie dały sobie wmówić propagandę serwowaną przez ich elity, że żyją na granicy cywilizacji, a świat odmawia rosyjskiemu narodowi miejsca wśród wiodących ras świata. Czy zatem obecna doktryna Kremla nie przypomina koncepcji imperialistów rosyjskich sprzed niemal wieku? Z drugiej strony jakie argumenty pozostały w rękach przywódców świata zachodniego? Argument siły? To byłaby droga ku wojnie powszechnej. Gdy obserwuje to, co dzieje się na Ukrainie rodzą się we mnie obawy, wątpliwości i pytania. 
Tymczasem w prawdziwym życiu w moim odtwarzaczu kręci się nowa płyta D'Angelo. Geniusz funku skrzyknął wokół siebie muzyków z kapeli The Vanguard i razem z nimi nagrał rewelacyjną płytę pod tytułem Black Messiah". To trzeci longplay w dyskografii D'Angelo, pierwszy od 15 lat. Mesjasz czarnej muzyki strzepnął resztki kokainy z kołnierza i ponownie zaczął robić to, co potrafi najlepiej, czyli muzykę. To pełna ekspresji hipnotyczna nuta, rodem z zadymionych, nocnych klubów. Odtwarzam tą muzykę z płyty kompaktowej, jednak mam zamiar nabyć także czarny vinyl. Bardzo polecam. Saluto.