niedziela, 31 lipca 2016

Walencja











Koło fortuny nie zawsze było łaskawe, awantura zazwyczaj goniła awanturę, lecz błędny rycerz Miguel de Cervantes miał przez całe życie wielką wiarę w swym sercu, że zdobędzie majątek, sławę i serce pięknej wybranki. Cel miał jasny, pomysłów trochę mniej, lecz jak to zwykle bywa, los sam podsunął scenariusz. Wszystko to miało miejsce w niebywałych czasach dla hiszpańskiej korony, wówczas wielkiej potęgi na Starym Kontynencie. Pół wieku przed narodzinami pisarza wojska hiszpańskie zdobyły Grenadę, odbijając ostatecznie z rąk muzułmańskich Maurów Półwysep Iberyjski i kończąc tym samym trwającą niemal siedem wieków rekonkwistę. Krzysztof Kolumb, włoski żeglarz, na okrętach pod banderą hiszpańską odkrywał nowe lądy, napełniając hiszpański skarbiec bogactwem z rubieży Nowego Świata. Wielka Armada, niepokonana dotąd hiszpańska flota morska, panowała na morzach i oceanach. Wojska lądowe odnosiły wówczas wielkie zwycięstwa, odpychając między innymi turecką inwazję na Stary Kontynent. Hiszpania czasów Cervantesa przeżywała swój największy rozkwit, który naznaczony był jednak pierwszymi symptomami rozkładu. Jak to zwykle bywa, potęga gniła od środka.
Miguel de Cervantes urodził się 1547 roku w małym miasteczku Alcala de Henares. O dzieciństwie jednego z największych pisarzy w historii hiszpańskiej literatury wiadomo niewiele; ponoć dziadek Juan de Cervantes był znanym i majętnym prawnikiem, który jednak prowadził hulaszczy tryb życia i przetrwonił na zbytki cały swój majątek, tymczasem ojcu pisarza, Rodrigo, który z zawodu był chirurgiem, wiodło się już jednak gorzej, a to uciekał przed wierzycielami, a to lądował w więzieniu za długi. Tym samym, choć dbał o swoją rodzinę jak potrafił, to bardzo często był nieobecny. Młody Miguel, właśnie przez częstą nieobecność ojca, przebywał pod opieką i pobierał nauki u lokalnych jezuitów, jednak stanowczych dowodów z pierwszego okresu życia pisarza brak. Pierwszy odnotowany akcent to faktycznie pierwsza awantura. Młody, zaledwie dwudziestoletni Miguel, pstro w głowie, pojedynkuje się z niejakim Antonio de Siburą, bogatym szlachcicem, spadkobiercą ogromnej fortuny. Nie znamy powodów burdy, ale biorąc pod uwagę wiek obydwu kawalerów, to nie mogła być poważna zniewaga. Cervantes poważnie rani swego przeciwnika szpadą. Pojedynek ma miejsce w stołecznym Madrycie, a zgodnie z ówczesnym prawem choćby wyjęcie broni w przytomności Królewskiej Mości" może skończyć się szubienicą. Miguel musi uciekać. Trafia do Włoch, gdzie wstępuje do służby przyszłego kardynała Giulio Acquavivy, przy którym nadrabia braki w edukacji i uczy się dworskiej etykiety. Jednak sielanka nie trwa długo, daje o sobie znać wybuchowy charakter przyszłego pisarza. W 1570 roku Cervantes, któremu marzą się żeglarskie przygody, zaciąga się na pokład hiszpańskiej galery Marquesa", łajby, która wchodzi w skład niepokonanej dotąd hiszpańskiej Wielkiej Armady. Osmanowie ponownie zagrażają Europie, chrześcijańskie państwa na Starym Kontynencie montują koalicję tworząc między innymi wspólną flotę. W wielkiej morskiej bitwie pod greckim miastem Lepanto zjednoczona flota europejska rozbija w pył tureckie statki, a o odwadze młodego Miguela, który został ranny w tej potyczce, zaczynają szeptać na madryckim dworze. Cervantes nie ma jednak dość, walczy dalej dzielnie i bierze udział w kolejnych potyczkach, ugruntowując swoją pozycję hiszpańskiego bohatera. Za te niewątpliwe zasługi dla hiszpańskiej korony zostają mu wybaczone młodzieńcze wybryki, dzielny młodzian może wracać do ojczyzny bez obaw. Awantura jednak goni awanturę. W trakcie drogi powrotnej galera, którą podróżuje Cervantes, wpada w sidła afrykańskich korsarzy. Załoga, wśród nich Miguel, ląduje na targu niewolników w Algierze. Niepokorny młodzian nie zamierza jednak godzić się z losem. Co rusz organizuje ucieczki, każda nieudana, lecz zyskuje tym szacunek swych ciemiężycieli. Po kilku latach niewoli zostaje wreszcie wykupiony i może wrócić do Hiszpanii. Jednak wyrodna matka ojczyzna zapomniała już o walecznych czynach Cervantesa. Żołnierz inwalida bez grosza przy duszy musi imać się różnych zajęć by utrzymać się na powierzchni. W końcu wpada na pomysł, by połączyć przyjemne z pożytecznym i postanawia bogato się ożenić. Ślub z niezbyt urodziwą szlachcianką ma być wyjściem z beznadziejnej sytuacji, o wielkiej miłości nie ma bowiem mowy. Zamieszkują w wielkim dworze pod Madrytem, gdzie Miguel ma odtąd wieść spokojne życie poświęcając się literaturze. Awantura jednak goni awanturę. Znudzony Cervantes przyjmuje propozycję misji dla hiszpańskiego dworu. Ma szukać i gromadzić, jako bohater morskich potyczek, środki i finanse dla hiszpańskiej floty, którą czeka wkrótce starcie z angielskimi statkami. Ku zaskoczeniu wszystkich niepokonana dotąd Wielka Armada idzie na dno. Tym samym kończy się misja Cervantesa. Awantura jednak goni awanturę. Miguel zostaje wysłany do Afryki, oficjalnie jako dyplomata i poborca podatkowy, faktycznie podejmuje się misji szpiegowskiej. Jednak nowa kariera nie trwa długo. Wkrótce zostaje oskarżony o matactwa finansowe, zakuty w dyby wraca do kraju, gdzie zostaje osadzony w więzieniu. Aby podreperować swój budżet, a może zabić czymś czas zaczyna pisać Don Kichota". I wreszcie fortuna zaczyna się uśmiechać. Zarzuty o matactwo zostają wycofane, Miguel wychodzi na wolność i wkrótce publikuje pierwsze części swej najsłynniejszej powieści. Odnosi wielki sukces, a Don Kichot" po dziś dzień uznawany jest za arcydzieło literatury. Wszyscy przecież czytaliśmy niesamowite przygody błędnego rycerza Don Kichota i jego wiernego giermka Sancho Pansa. Czytaliśmy, prawda? A jeśli jakimś cudem nie, to przecież każdy z nas sam wielokrotnie walczył z wiatrakami. Tak wielokrotnie, bo czymże innym jest rozmowa z przełożonymi w pieprzonej robocie jak nie taką potyczką?
Tymczasem fotodokumentacja z krótkiego pobytu w hiszpańskiej Walencji. Nigdy wcześniej nie byłem w Hiszpanii, ale już od dzisiaj jestem wielkim fanem tego kraju, a przede wszystkim jego kuchni, wina, zwyczajów i sjesty. Tak, przede wszystkim sjesty. Przecież nie można całe życie gnać na oślep, bo wówczas awantura będzie gonić kolejną awanturę. Saluto.