poniedziałek, 27 listopada 2017

Notes








W obliczu świata pędzącego ku przepaści stać nas już tylko na ślepy optymizm. Świat zmierza donikąd, pędzi ku mamonie, ludzkość nie ma właściwego kierunku, chciwość to dziś cnota, katastrofa czai się za rogiem, wszystko zamknięte w obłąkanym cyklu od porządku do chaosu. Czy kiedykolwiek wyciągniemy wnioski z tego, co już było, tak, by nie powtarzać błędów i nie wzywać demonów przeszłości? Nie sądzę. Ba. Jest wręcz odwrotnie. Dzisiaj wszyscy bierzemy udział w eksperymencie, który nazwano postępem, głośno ku chwale rozwoju, trochę ciszej ku maksymalizacji zysków. Daliśmy sobie wmówić, że najważniejsze sprawy w życiu mają mieć miejsce w trzecim kwartale, asap, tak, aby zdążyć przed deadline'em". Hipokryzja. Czytaliście Jądro Ciemności" Conrada? Miejscem akcji, która rozgrywa się w XIX wieku, jest Wolne Państwo Kongo, które wbrew nazwie dla mieszkańców wolne nie jest, wręcz odwrotnie, to miejsce okrutnej kaźni w imię zysku korporacji kauczukowej. Wydarzenia mają miejsce w 1980 roku, gdy Joseph Conrad odbył swoją podróż do ówczesnej belgijskiej kolonii na pokładzie statku Roi des Belges". Jak wygląda Kongo dzisiaj, niemal 130 lat po wydarzeniach opisanych w książce Jądro Ciemności"? Dziś w Kongu, w straszliwych warunkach, nie odbiegających wcale od opisanych przez Conrada w jego mrocznym opowiadaniu, wydobywa się tantal, pierwiastek niezbędny do produkcji przenośnych urządzeń elektrycznych. I tak obecnie jakiś Steve Jobs czy inny wizjoner, jak wówczas światły poniekąd król Leopold, może opowiadać, że produkuje nowego smartfona, by zmienić świat na lepszy. Aleśmy naiwni. Od zarania dziejów po wsze czasy. Zakończę na dziś moje cyniczne wywody, lepiej pójdę z kumplami na piwo. Teraz wszyscy rozbijamy browar lewą nogą. Saluto.