poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Backstage







Ot, zwykłe życie. Budzik, pobudka, śniadanie i do roboty. Czasem w pracy jest fajnie, czasem nie. Okrutna ekonomia każe biec, gonić, pomykać. Po robocie do domu, obiad i prace domowe. Wieczory przy lekturze książek, komiksów czy prasy drukowanej. Wiosna w pełni, zawsze można iść na spacer. W dni wolne odsypiam dni robocze. I tyle. Bez szaleństw, suto zakrapianych imprez czy całonocnych balang. Harmonogram dopasowany pod najmłodszego członka rodziny. Doprawdy? Harmonogram dopasowany pod dyktando tyrana, który nagradza mój trud nędznymi miedziakami. I to wszystko? A gdzie wyprawy w góry wysokie, rejsy po wzburzonych oceanach, koczowanie w dżungli? Czy jest sposób, aby pogodzić ze sobą wszystkie sprzeczne życiowe interesy nie narażając na szwank żadnej ze stron? Wszak jestem młody i najważniejsze dla mnie są wygody. Saluto.