poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Bałtyk









Wakacje. Słońce, aloha, plaża, parawany, prażona kukurydza i daktyle. Chlap. Smaruje się kremem, na pysk, na ciało, filtrowany, znaczy z filtrem, co by uchronić się przed zdradzieckimi promieniami, jak podręcznik plażowicza wskazuje. Browar schłodzony powinien wzmagać uczucie błogiego relaksu, ale to siuśki w plastikowym kubku, nalewajka bez gazu, oby z chmielem, dobrze, że coś piany jest. Żona, choć bez ż to tylko ona, biega wokół goniąc córkę, co by jej warstwę kremu na pysk, na ciało, aby ochrona była, chlap, jak podręcznik plażowicza, już wspomniałem. Walka. Bitwa. Potyczki małe i duże. O piach, o piasek, o kawałek plaży, trzeba pod siebie zaganiać, byle więcej, byle więcej. Parawanem go, parawanem. A w parawanach siedzą wielkie grubasy, siedzą i jedzą tłuste kiełbasy. Ach wakacje, ach wakacje, w to mi graj. Saluto.