poniedziałek, 10 września 2018

Ostatnie kadry wakacji









Wakacje, wakacje i po wakacjach. Szlag by to trafił. Huzia na wroga, tego co dał i odebrał, wymyślił wakacje jedynie jako przerwę od okrutnego znoju, paskudnego obowiązku pracy. Kim był ów szaleniec? Jakże śmiał? Być mu wdzięcznym czy odwrotnie, wściekłym, że jedynie kilka dni w roku można posmakować beztroskiego, w dodatku pełnopłatnego, żywota? Od czego google. Szukam i znajduję takie oto informacje. Krwiożerczy kapitaliści stali się ulubieńcami holenderskich robotników w 1910 roku, gdy ulegli żądaniom pracowników branży diamentowej, by każdy z nich mógł przez tydzień w roku nie pojawić się w robocie, jednak miałby za ten czas płacone pełne stawki. Wydarzenia potoczyły się szybko, a zjawisko płatnego czasu wolnego rozlało się po całej Europie. Oczywiście nie obyło się bez walki, przez Stary Kontynent przetoczyła się fala strajków, gdzie naprzeciw siebie stanęły dwie klasy społeczne, reprezentujące zgoła różne interesy. Z jednej strony kapitaliści, właściciele zakładów pracy, przeciwnicy jakichkolwiek przerw w robocie, gdyż to nadwyręża ich portfele. Z drugiej strony pracownicy tychże zakładów, robotnicy żyjący z pracy najemnej, walczący o prawo do wakacji, czyli płatnego urlopu. Jako, że strajk w dłuższej, okrutnej perspektywie finansowej, nie służy żadnej ze stron, zawarto kompromis, dzięki któremu niemal wszyscy mamy dzisiaj wakacje. Tylko dlaczego są one takie krótkie?
Burt Reynolds nie żyje. Jeden z największych łobuzów w historii Hollywood zmarł na zawał serca w wieku 82 lat. Czytam biografię Reynoldsa i wszyscy, jak jeden mąż, wypisują jedynie o zmarnowanych przez niego okazjach i odrzuconych rolach. A tych było nie mało. Reynolds odmówił zagrania Jamesa Bonda po odejściu Seana Connery'ego. Nie chciał zagrać Hana Solo w Gwiezdnych wojnach" i rola przypadła mało znanemu wówczas Harrisonowi Fordowi. Oddał również Jackowi Nicholsonowi dwie role, za które ten drugi otrzymał Oskary - nie chciał zagrać głównej postaci w Locie nad kukułczym gniazdem" ani wystąpić w Czułych słówkach". Zajęty był wówczas swoimi pasjami, czyli romansami, wyścigami samochodowymi i, przede wszystkim, balangowaniem. A to potrafił jak mało kto. Mimo, że przez wiele lat był najbardziej kasowym aktorem w Hollywood to niemal regularnie składał wniosek sądowy o osobiste bankructwo. Nigdy nie martwił się o stracone role czy kasę, miejsce w historii kina zapewniły mu udziały w takich filmach, jak Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać" Woody'ego Allena czy Nickelodeon" Petera Bogdanovicha. Jednak największą popularność zyskał grając Bandytę w serii Mistrz kierownicy ucieka". Zresztą z tą rolą wiąże się mój osobisty sentyment do Reynoldsa. Oglądałem te filmy razem z ojcem, jeszcze na przegrywanych kasetach video, gdzieś na początku lat dziewięćdziesiątych i jak każdy mały chłopiec marzyłem o brawurowych pościgach samochodowych. Reynolds, i za to należy mu się szacunek, znany był z dystansu do samego siebie, jak również blichtru Hollywood. Zwykł powtarzać, że życie składa się z trzech etapów, czyli młody, stary i świetnie wyglądasz". Tyle. Quentin Tarantino zaangażował Reynoldsa do kręconego właśnie Once Upon a Time in Hollywood". Na tą chwilę brak informacji, czy największy swego czasu łobuz w Hollywood Burt Reynolds zdążył zagrać swoją rolę.