poniedziałek, 14 października 2019

Piknik pod wiszącą chmurą






Jesień przyszła, założyłem sweter, ciepłe skarpety, ba, kurtka nawet. Czytam kilka książek jednocześnie. Rozgrzebałem Pilcha, Twardocha i Olszewskiego. Trochę prozy, trochę felietonu, czy doczytam, trudno powiedzieć. Ostatnio mało sportu, jakieś wyjazdy służbowe, spotkania, kolacje, alkohol, bez sensu. Serial bym jakiś obejrzał, ale nie wiem jaki, marnuję życie na instagramie, cholera jasna. Co zatem? Na fotografiach dokumentacja z końca wakacji, czyli niezły refleks w umieszczaniu postów na blogu. Saluto.