poniedziałek, 23 listopada 2015

W paskudnej krainie pełnej szarości











Zwykłe życie. Pobudka, prysznic, śniadanie i do roboty. Czasem w pracy jest fajnie, czasem nie. Po robocie na trening, w odwiedziny do sióstr, rodziny lub znajomych. Poczytać książkę lub obejrzeć film. W dni wolne do knajpy, do kina lub na koncert. To wszystko i aż to wszystko. I to się nie zmieni. Bo cóż innego? Zamknąć się przed światem w domu, wierząc, że to bezpieczne miejsce? Po ostatnich wydarzeniach w Paryżu, Brukseli, Bamako, Yola czy Tunisie miejsc bezpiecznych jest zdecydowanie coraz mniej. Czy faktycznie jest to, jak powszechnie sądzi wielu, zderzenie cywilizacji islamu z cywilizacją chrześcijańską, zgodnie z tezą Samuela Huntingtona? Niekoniecznie. Filozof i orientalista Piotr Balcerowicz, profesor z Uniwersytetu Warszawskiego, twierdzi, że jest to zjawisko uniwersalne. To starcie ludzi posługujących się wiarą z ludźmi posługującymi się rozumem. Co gorsze, nie przewiduje szybkiego końca konfliktu, wręcz odwrotnie, twierdzi, że będzie to długotrwały proces. Gdy jednak wskazać winnych trudno o jednoznaczny osąd, lecz Zachód, przez setki lat kolonializmu, a następnie, już po dekolonizacji, wskutek interwencji militarnych w ostatnich dekadach w miejscach zapalnych, zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i w Afryce, nie jest bez winny. Cóż zatem? W obliczu świata pędzącego ku otchłani, stać mnie już tylko na ślepy optymizm.
Tymczasem w prawdziwym życiu Oklahoma City Thunder zanotowali 9 zwycięstw i 6 porażek od początku nowego sezonu w lidze NBA, a mój ulubiony gracz Russell Westbrook jest jednym z liderów typowanych do nagrody MVP. Razem z Kevinem Durantem tworzą duet, który, mam nadzieję, poprowadzi paczkę z Oklahomy po tytuł mistrzowski. To 70-ty sezon ligi zawodowej NBA. Saluto.